“Z Nowym Rokiem, nowym krokiem” często powtarzamy na początku stycznia. W tych życzeniach jest jakaś ukryta nadzieja na odcięcie tego, co stare, złe i na nadejście nowego, dobrego. Niestety, każdy trzeźwo myślący samorządowiec wie, że to niosące nadzieję powiedzenie nie sprawdzi się w 2022 w polskich samorządach. Nowy rok będzie najgorszym rokiem dla samorządowych wspólnot od wielu, wielu lat. Być może będzie to najgorszy rok od 1989 r., od upadku komuny. Dotyczy to szczególnie samorządów dużych miast. A najbardziej samorządu Warszawy.
PiS od początku swoich rządów stosuje politykę finansowego podduszania dużych miast: nakłada na te samorządy zadania, ale w ślad za nimi nie podążają środki na ich realizację. Dobrym przykładem jest tutaj tzw. reforma edukacji, która miała być niby bezkosztowa a wygenerowała dla lokalnych wspólnot wydatki na poziomie 100 mln. złotych. (źródło: https://www.prawo.pl/oswiata/pozew-zbiorowy-o-koszty-reformy-edukacji,418715.html).
Inny przykład, kiedy rząd nie przekazuje środków na dodatkowe samorządowe zadania to epidemia COVID-19. Warszawa została z tym wyzwaniem zupełnie sama. I organizacyjnie. I finansowo.
Od lat rządowe dotacje i subwencje nie nadążają za galopującymi kosztami. W 2022 roku Warszawa otrzyma z budżetu państwa na wydatki oświatowe 2 mld. 658 mln. zł. To mnóstwo pieniędzy. Sęk w tym, że całkowite koszty utrzymania systemu oświaty w Warszawie to, uwaga: 5 mld. 313 mln. zł.! Pieniądze przekazywane przez Państwo nie pokrywają nawet wydatków na nauczycielskie pensje! Co zrobić z brakującą kwotą? Warszawski samorząd musi pokryć ją ze swojej kasy.
Uwaga: to szacunki na podstawie danych z budżetu, który został zatwierdzony w połowie grudnia 2021. Kwota, którą będzie musiało dołożyć m. st. Warszawa do oświaty na pewno się zwiększy, bo pod koniec roku szkoły otrzymały rachunki za gaz. Czasem były one wyższe od dotychczasowych o kilkaset procent.
Kiedy piszę te słowa minął równo tydzień, od wejścia w życie tzw. Polskiego Ładu. Przez siedem dni wszyscy zdążyli się przekonać o totalnej przeciwskuteczności tej pisowskiej “reformy”. Żadna ustawa przegłosowana przez PiS nie uderzyła tak mocno w budżet Warszawy, jak właśnie tzw. Polski Ład. Przez te regulacje nasze miasto straci w 2022 roku miliard złotych!
Rządzący zmienili też algorytm naliczania jednorazowej subwencji dodatkowej. Przez tę “dobrą zmianę” Warszawa straci w 2022 roku ok. 400 mln. złotych.
Pisowcy zmienili też algorytm wyliczania tzw. janosikowego (dla przypomnienia: to danina, którą muszą płacić zamożne samorządy na rzecz samorządów mniej zamożnych). W 2022 r. “Janosik” będzie kosztował Warszawę o 100 mln. zł więcej niż w 2021 r. Łącznie nasze miasto z tego tytułu straci 1 mld. 304 mln. zł.
Rządy PiS traktują finanse Warszawy bez pardonu. Ale stolica nie jest tu wyjątkiem. Polecam ciekawe opracowanie Forum Obywatelskiego Rozwoju nt. dewastacji samorządowych budżetów przez tzw. Polski Ład. Można je znaleźć TUTAJ.
Skąd taka niechęć PiS do dużych miast? Odpowiedź jest oczywista – PiS tam nie rządzi. A jak partia Kaczyńskiego nie posiada nad czymś władzy, nie potrafi czegoś kontrolować to stara się to zniszczyć.
Drenując samorządy dużych miast pisowcy chcą powiedzieć ich obywatelkom i obywatelom: “patrzcie, Wasi włodarze (nie-pisowscy – przyp. P.S.) kompletnie sobie nie radzą. Oddajcie nam władzę, to zobaczycie, że Wasze miasto zacznie mlekiem i miodem płynąć”.
Na szczęście mieszkanki i mieszkańcy, jestem o tym najgłębiej przekonany, nie dadzą się nabrać na te obietnice. Wiedzą, że gdyby w ich małej ojczyźnie władzę przejął PiS, szybko zrobiłby to, co zrobił z Polską. Obsadziłby wszystkie dostępne samorządowe stanowiska swoimi funkcjonariuszami. A te niekompetentne miernoty w krótkim czasie doprowadziłyby do sytuacji, w której samorząd podzieliłby los stadniny w Janowie i bloków węglowych w Ostrołęce.
Paweł Sawicki, autor jest radnym m.st. Warszawy