Prawo, wolność i odpowiedzialność

Społeczność ludzi wolnych i świadomych swojego statusu oparta jest na rządach prawa. Aby jednak społeczność uzyskała status wspólnoty wolnych obywateli prawo musi być zbiorem wartości, a nie tylko sumą norm, uchwalonych zgodnie z jakąś procedurą. A zatem nie jest prawem efekt parlamentarnej pracowitości, jeżeli normy pomijają dobro, wolność, godność każdego człowieka, jeżeli nie służą dobru powszechnemu lub zaprzeczają regułom organizacji społeczeństwa obywatelskiego, wywodzonym z zasady pomocniczości. Przepisy pozbawione tych wartości są tylko elementem systemu panowania i zniewolenia, są kulą u nogi ofiary systemu, a nie laurem i dumą wolnego człowieka.

W naszych realiach, mimo znacznego upływu czasu od upadku ustroju zbudowanego na doktrynie marksizmu – leninizmu, system ten przetrwał w zasadniczej części polskiego prawa. Praktycznie całe prawo karne, w szczególności procesowe, skażone jest stalinizmem w czystej postaci. Równość stron procesu, zasada prawdy materialnej, kontradyktoryjność, domniemanie niewinności – wszystko to, nadal piękne frazesy, nie mające praktycznego udziału w kreacji wydarzeń na sali sądowej. Normą jest dominacja władzy wykonawczej nad sądem. Już samo zaliczenie prokuratury do wymiaru sprawiedliwości zaprzecza równości wszystkich wobec prawa i prowadzi raczej do postrzegania go jako zinstytucjonalizowanego wymiaru zemsty. Zależność sądów od władzy wykonawczej – rządu i prezydenta – czynią z nich mniej lub bardziej wykorzystywane narządzie realizacji interesów i polityki partii rządzącej.

W prawie cywilnym, w sądownictwie administracyjnym, w prawie podatkowym też próżno doszukiwać się dowodów na prymat wolności osoby – obywatela – nad wolą grupy, partii, czy narodu. A przecież dobre prawo musi chronić jednostkę przed zniewoleniem jej przez struktury, przed niekiedy wręcz niewolniczą eksploatacją w interesie silniejszego, w tym i państwa. Przywilej stanowienia prawa nie może wynikać jedynie z arytmetycznej większości, rozumianej jako wola suwerena. Tak stanowiony przepis jest tylko emanacją woli partii rządzącej, a w zasadzie – jej lidera. Dyktat prawa nie jest praworządnością lecz prowadzi do tyranii.

Społeczny sens prawa polega na wspieraniu rozwoju więzi międzyludzkich, na integracji w niekończącej się drodze do wspólnie akceptowanych choć zmieniających się zamierzeń i w tym znaczeniu ma rolę służebną wobec społeczeństw, którym pomaga lepiej zorganizować się ku dobru wspólnemu. Prawo nie jest jednak wartością absolutną i nie może definiować społecznego wymiaru ludzkich dążeń lub idei.

Dlatego – myśląc o wolności – musimy skoncentrować się na uzgodnieniu podstaw, na których tę wolność oprzemy. Wychodząc z nich sformułujemy akceptowane przez społeczeństwo obywatelskie normy, które konstytuować będą zasady relacji międzyludzkich w sposób wyzwalający swobodę jednostek, inicjatywę indywidualną i wspólnotową, pozwolą każdemu poczuć się bezpiecznie wśród równych obywateli.

Praworządność to powszechny dostęp do wymiaru sprawiedliwości. A wymiar sprawiedliwości to powierzenie stosowania prawa w ręce przedstawicieli wybranych według kryterium autorytetu, doświadczenia i wiedzy. Na tej hierarchii kompetencji pragniemy budować system wolnych sądów. Prawo, z którym identyfikują się wolni obywatele, stosowane przez wolne sądy, stanowi podstawę nowoczesnej, wolnej wspólnoty ludzkiej, zorganizowanej w samorządzie, państwie, czy wspólnocie wolnych narodów.

Kazimierz Wlazło

Inne wpisy

Menu