Arogancja polskiego rządu wobec UE, niewykonywanie wyroków TSUE, nieprzestrzeganie prawa europejskiego, a także ciągłe negowanie wspólnoty i stawianie się na pozycji wszechwiedzącego w sprawach praworządności może już wkrótce przynieść wymierne straty.
Věra Jourová, Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej odpowiedzialna za przestrzeganie podstawowych wartości UE, stwierdziła ostatnio, że nie będzie zbyt długo oczekiwać na rozstrzygnięcia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz że możliwe jest uruchomienie przeciwko Polsce mechanizmu warunkowości.
Mechanizm ten powiązany jest z wypłatą państwom członkowskim środków europejskich i służy ochronie budżetu UE w przypadku naruszenia praworządności w danym kraju. Z tego powodu nazywa się go również „mechanizmem praworządności”: w przypadku, gdy państwo członkowskie nie przestrzega zasad prawa, może zostać pozbawione finansowania.
Jednym z głównych obowiązków Věry Jourovej w KE jest zajmowanie się krajami, które mają problem z unijnymi wartościami – przejrzystością i praworządnością. Zatem kiedy zaczyna mówić o Polsce, nie są to jakieś poboczne uwagi, a kwintesencja jej zadań.
Dlatego warto zwrócić uwagę na niedawny wywiad Wiceprzewodniczącej, w którym nie zastanawia się, czy uruchomić procedurę wobec Polski (i Węgier), tylko kiedy to nastąpi. Taka wypowiedź wskazuje, że decyzja już zapadła, a jej ogłoszenie jest jedynie kwestią czasu. Co więcej, Jourová stwierdza, że nie istnieją przepisy, które każą jej czekać na orzeczenie TSUE w sprawie wniesionej przez Polskę i Węgry w maju, w celu opóźnienia całego procesu. Jak można domniemywać, decyzja o uruchomieniu procedury związanej z naruszaniem praworządności w obu tych krajach zostanie podjęta jeszcze w tym roku, niezależnie od opinii TSUE.
Sama procedura zaczyna się od stwierdzenia naruszeń w zakresie praworządności przez państwo członkowskie i może potrwać maksymalnie dziewięć miesięcy. Kończy ją decyzja Rady Europy, podejmowana większością głosów. Karą za stwierdzenie nieprzestrzegania zasad jest zmniejszenie wypłat środków z budżetu unijnego, ich opóźnienie lub całkowite zawieszenie.
Wypowiedź Wiceprzewodniczącej KE oraz uruchomienie mechanizmu warunkowości są w Polsce bagatelizowane. Rząd ciągle stosuje narrację, że to Unia Europejska błędnie ocenia naszą praworządność i że w przypadku wszczęcia procedury złamie własne, unijne prawo. Niestety, to nieprawda. Dodatkowo polskie władze tkwią w przekonaniu, że UE nie będzie wszczynać konfliktu, a różne wypowiedzi to tylko grożenie palcem i pohukiwanie. PiS wierzy, że w finale sprawy Komisja Europejska wycofa się ze swoich słów i jakoś uda się dogadać.
Wiele jednak wskazuje, że wcale tak być nie musi. Gdyby zanosiło się na ugodę, rząd starałby się wyciszać obecną narrację, czego nie robi. Nie służy nam także zmiana pokoleniowa wśród unijnych przywódców: ci, którzy przyjmowali Polskę do UE, odchodzą dziś na emeryturę, a wśród młodszej generacji przekonanie, że powinniśmy być częścią wspólnoty oraz chęć utrzymania w niej Polski za wszelką ceną nie jest zbyt silne.
Z tego punktu widzenia na naszą niekorzyść działa też rozpoczynająca się dyskusja na temat przyszłości finansowania Unii przy pomocy długu, zaciągniętego na potrzeby Funduszu Odbudowy. Część państw chce, aby był to stały element gospodarczy, z kolei inne uważają, że powinien być jednorazowy. Tych drugich krajów jest mniej, więc pod naciskiem większości mogą zmienić zdanie. W tym właśnie kontekście zostałby użyty mechanizm praworządności wobec Polski i Węgier – aby pokazać, że UE pilnuje swoich pieniędzy i nie pozwoli na ich defraudację (czego obawiają się państwa sugerujące jednorazowość zadłużenia). Wydaje się zatem całkiem prawdopodobne, że odcięcie nas od unijnego budżetu nie nastąpi jedynie w związku z reformą sądownictwa i brakiem trójpodziału władzy, ale również przez użycie Polski jako przykładu na nieustępliwość UE w kwestii zasad. Nasz kraj może też zostać poświęcony na użytek wewnętrznych rozgrywek we wspólnocie.
Istnieje jeden sposób, aby zapowiedzi Věry Jourovej o rozpoczęciu procedury wobec Polski i scenariusz odcięcia nas od środków unijnych się nie ziściły: trzeba jak najszybciej powrócić do systemu, w którym niezależność władzy sądowniczej nie jest podważana i niszczona.
Na zakończenie należy wspomnieć, że 11. czerwca br. TSUE przychylił się do wniosku o zastosowanie trybu przyspieszonego w rozprawie dotyczącej skargi na mechanizm warunkowości w budżecie UE, który został złożony przez Parlament Europejski. Rozprawa ma się odbyć 11-12. października 2021 r.
Po tej decyzji TSUE polski Wiceminister Sprawiedliwości w jasny sposób dał do zrozumienia, że rząd nie zamierza wycofać się z przeprowadzonej reformy, sugerując naruszanie naszej suwerenności przez UE oraz szantaż finansowy.
Wszystko to wskazuje, że Polska może zostać pozbawiona finansowania europejskiego.
Gabriel Jackowski