ŚWIATOPOGLĄDOWY SKRĘT W LEWO MŁODYCH ORAZ WYBORCÓW OPOZYCJI

Victor Delage z francuskiego think tanku Fondapol, przywołuje badania pokazujące, że młodzi Europejczycy coraz liczniej skłaniają się ku prawicy („GW” z 12.05.2021). Wśród wyborców w wieku 18–24 lat aż 40 proc. sympatyzuje z prawicą, a jedynie 26 proc. z lewicą. U młodych zwolenników prawicy widać „pragnienie powrotu do ustalonego porządku i potrzebę autorytetu”. Charakteryzuje ich także niechęć do imigrantów i przywiązanie do liberalizmu gospodarczego. To zapewne prawdziwy, bo poparty badaniami, opis młodych Francuzów, Niemców czy Anglików. Ale nie Polaków. W Polsce od kilku lat obserwujemy trend odwrotny.

I. Światopoglądowy zwrot w lewo młodych

Coraz więcej młodych Polaków przyznaje się do poglądów lewicowych, spada natomiast odsetek wyznających poglądy prawicowe. Wskazują na to prowadzone co roku badania CBOS dotyczące samoidentyfikacji politycznej Polaków w wieku 18–24 lat. [Wykres 1]. W latach 2015-2020 wzrost wskazań – o ponad 20 p. proc. – odnotowała tylko identyfikacja lewicowa i po raz pierwszy, przy 31 proc. wskazań, wyprzedziła identyfikację prawicową (26,5 proc. wskazań) i centrową (22 proc.). O lewicowości młodego pokolenia przesądziły poglądy kobiet: w ciągu pięciu lat odsetek młodych Polek o identyfikacji lewicowej wzrósł aż o ponad 30 p. proc. osiągając 40 proc. wskazań. Daje to przygniatającą przewagę nad orientacją centrową (20 proc.) i prawicową (17 proc.). U młodych mężczyzn nadal przeważa identyfikacja prawicowa, ale i u nich identyfikacja lewicowa jako jedyna w okresie 2015–2020 odnotowała wzrost wskazań (o 12 p. proc.). Nietrudno wyjaśnić dlaczego młodzi Polacy – inaczej niż ich rówieśnicy na zachodzie Europy – skręcili w lewo. W Polsce od 2015 r. trwa skuteczna ofensywa światopoglądowej prawicy, co zaowocowało m.in. skrajnym zaostrzeniem ustawy aborcyjnej i haniebnymi strefami wolnymi od LGBT. Świeckie państwo, liberalna ustawa aborcyjna, pełna równość praw osób LGBT+ z prawami osób heteronormatywnych – to wszystko, co u nas jest w sferze postulatów – w krajach starej Unii jest oczywistością niekwestionowaną nawet przez partie chadeckie i konserwatywne. Tak więc ów zwrot w lewo młodych Polek i Polaków ma najprawdopodobniej charakter światopoglądowo-tożsamościowy. Brak danych, by wyrokować, na ile młodzi są lewicowi (lub liberalni) w kwestiach społeczno-gospodarczych.

II. Światopoglądowy skręt w lewo wyborców opozycji demokratycznej i spadek religijności u Polaków

Tę samą tendencję skrętu w lewo widać wśród wyborców opozycji demokratycznej. Na podstawie podawanych przez CBOS danych dotyczących samoidentyfikacji politycznej wyborców można prześledzić, jak w partiach opozycyjnych zmieniała się proporcja „lewicowców”, „centrowców” i „prawicowców”. Wziąłem pod uwagę majowe sondaże z 2017, 2018, 2019, 2020 i 2021 roku. [Wykres 2]. Jak widać, oprócz niewielkiego elektoratu PSL, zarówno wśród wyborców Lewicy jak i KO tendencję wzrostową w tym okresie odnotowała tylko identyfikacja lewicowa: w przypadku Lewicy z 76 do 94 proc., w przypadku KO z 28 do  46 proc. Wśród wyborców KO wyraźnie niższy niż wcześniej jest też odsetek wyborców centrowych: w maju 2017 r. stanowili oni dominującą grupę (43 proc.) – w ciągu czterech lat ich udział spadł do 33 proc.

Warto zauważyć, że struktura elektoratu KO w maju 2021 r. pod względem samoidentyfikacji politycznej jej wyborców jest prawie identyczna ze strukturą elektoratu Polski 2050. To oznacza, że Polska 2050 szuka (i znajduje) swoich zwolenników w tym samym miejscu co KO – zwłaszcza, że wskaźniki demograficzne (wiek, miejsce zamieszkania, wykształcenie, dochody) także sytuują te dwa elektoraty bardzo blisko siebie.

Elektoraty PiS i Konfederacji charakteryzują się z kolei wzrostem identyfikacji prawicowej (PiS z 72 do 81 proc.; Konfederacja z 64 do 69 proc.). Dodajmy je do wyborców Lewicy, KO, Polski 2050 i PSL, by zobaczyć jakie zmiany zaszły u wszystkich wyborców potraktowanych łącznie.

Wszystkich głosujących Polaków charakteryzuje większa niż wcześniej polaryzacja: o 9 p. proc. w stosunku do maja 2017 r. wzrosła liczba wyborców przyznających się do identyfikacji lewicowej, o 3 p. proc. – do prawicowej, gdy jednocześnie o 12 p. proc. spadła łączna liczba wyborców bądź o identyfikacji centrowej bądź nie potrafiących wskazać swojej identyfikacji. [Wykres 3]

Mówiąc o „zwrocie w lewo” większości wyborców opozycji demokratycznej (czy o „zwrocie w prawo” większości wyborców PiS i Konfederacji) należy podkreślić – podobnie jak w przypadku najmłodszych wyborców – że dotyczy to identyfikacji w wymiarze konserwatyzmu-liberalizmu światopoglądowego, a nie identyfikacji w wymiarze etatyzmu-liberalizmu społeczno-gospodarczego. Świadczą o tym także inne dane – na przykład badania CBOS dotyczące poglądów elektoratów partyjnych pokazujące, jak zmieniają się opinie Polaków na temat dopuszczalności aborcji, praw osób LGTB czy konkordatu (por. komunikaty CBOS: 85/2015 Charakterystyka poglądów potencjalnych elektoratów partyjnych oraz 124/2019 Elektoraty 2019 – charakterystyka poglądów)

Na początku lat 90. Jarosław Kaczyński stwierdził, że  „ZChN to najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski”. Dzisiaj, gdy PiS od sześciu lat buduje swoją polityczną pozycję na ścisłym sojuszu z Kościołem, a zwłaszcza z jego najbardziej fundamentalistycznym radiomaryjnym skrzydłem, tę diagnozę sprzed trzydziestu lat śmiało mógłby Kaczyński odnieść do swojej własnej partii. Okres rządów PiS przyniósł bowiem wyraźny spadek religijności Polaków mierzonej częstotliwością uczestniczenia w ciągu roku w praktykach religijnych. [Wykres 2] Co ciekawe, ta tendencja widoczna jest nie tylko wśród wyborców opozycji demokratycznej, ale dotyczy także wyborców prawicy. 

III. Narracja tożsamościowa opozycji nie nadąża za jej wyborcami

Były prezydent Bronisław Komorowski wyraził niedawno żal, że „Platforma dokonała zwrotu w lewo”, a „językiem liberalnym, albo socjalliberalnym, nie przekona się umiarkowanych wyborców PiS, których trzeba przyciągnąć na dobrą stronę” i przypomniał, że PO gdy „szła od sukcesu do sukcesu, deklarowała, że jest partią konserwatywno-liberalną” – co zdaje się sugerować, że przyczyn dzisiejszych spadków notowań KO były prezydent upatruje w porzuceniu przez PO konserwatywnej kotwicy.

Widzę to inaczej. Po pierwsze, w czasach sukcesów PO polaryzacja światopoglądowa nie była tak silna jak teraz. Szerokie polityczne centrum dawało wiatr w żagle partii, w której było miejsce na poglądy Ireneusza Rasia i Bartosza Arłukowicza, Joanny Fabisiak i Joanny Muchy. Ale czasy się zmieniły. I to nie KO/PO dokonała zwrotu w lewo, lecz jej wyborcy. A Platforma nie potrafi jednoznacznie pójść w ich stronę, bo swojej konserwatywnej kotwicy – wbrew temu co sądzi były prezydent – się nie pozbyła. To podkreślający swój katolicyzm Hołownia nie waha się ostro ocenić patologiczne dzisiaj relacje państwo-Kościół i grzechy Kościoła, a nie (niby) skręcająca w lewo PO. I nie może dziwić, że Polska 2050 (w dużej skali) i Lewica (w znacznie mniejszej) przejmują dzisiaj wielu byłych wyborców KO. Po drugie, wyzwaniem dla opozycji demokratycznej nie tyle jest dzisiaj przeciągnięcie na swoją stronę umiarkowanych wyborców PiS (czyż ta kategoria wyborców po doświadczeniach ponad pięciu lat pisowskich rządów nie brzmi jak oksymoron?), co maksymalne zmobilizowanie wszystkich swoich wyborczych rezerw.

Opozycja ma duży problem z przekonaniem do siebie najmłodszych wyborców – mimo że poglądy lewicowe przeważają u nich nad prawicowymi. Powiązania między wysokością frekwencji a udziałem młodych w wyborach wskazują, że z prawie 2,5 mln wyborców w wieku 18–29 lat, którzy głosowali na Trzaskowskiego w II turze, jedynie 1,1 mln jest gotowych teraz poprzeć demokratyczną opozycję. Reszta (1,4 mln) – może dlatego, że opozycja nie ma dla niej przekonującej opowieści lub jest zbyt „dziaderska” – albo deklaruje nieuczestniczenie w wyborach (ok. 90 proc.) albo twierdzi, że nie wie na kogo głosować (ok. 10 proc.). A bez tej „reszty” przy wyborczych urnach nie da się z PiS wygrać wyborów. Na pewno adresowany do młodych „Campus Polska Przyszłości” to dobra odpowiedź na to wyzwanie.

Ale nie tylko młodzi są problemem dla demokratycznej opozycji. Tu znów warto wrócić do II tury wyborów prezydenckich, w której Andrzej Duda zyskał poparcie 10,44 mln wyborców, a Rafał Trzaskowski 10,02 mln. Można przyjąć, iż te wyniki określają górny poparcia, o jakie w wyborach parlamentarnych może walczyć prawica z jednej strony, a opozycja demokratyczna z drugiej. Od wyborów prezydenckich mamy do czynienia z praktycznie zerowymi przepływami między obozem prawicy a obozem opozycji demokratycznej; duże przepływy wyborców mają natomiast miejsce w obrębie opozycji – z miesiąca na miesiąc dodatkowych wyborców kosztem KO zyskuje Polska 2050. [Wykres 4] W porównaniu do 10,44 mln głosów Dudy i 10,02 mln głosów Trzaskowskiego obydwa polityczne obozy sporo straciły: we wrześniu 2020 roku prawica mogła liczyć na 7,08 mln wyborców, a opozycja demokratyczna na 6,10 mln – co oznacza, że prawie 3,4 mln wyborców Dudy i ponad 3,9 mln wyborców Trzaskowskiego przeszło do grupy niegłosujących lub niezdecydowanych na kogo głosować. Katastrofalne błędy Kaczyńskiego (wrześniowa „piątka” dla zwierząt – na czym zyskał PSL, ale nade wszystko październikowy wyrok TK Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji) przyniosły prawicy kolejne straty, dając jednocześnie wiatr w żagle opozycji demokratycznej: poparcie dla prawicy spadło w listopadzie do poziomu 5,29 mln, a opozycji demokratycznej wzrosło do 7,39 mln.

Listopad ubiegłego roku okazał się jednak ostatnim miesiącem spadku notowań prawicy. W kolejnych miesiącach widać, jak prawica (a zwłaszcza PiS) odbudowuje swoją pozycję, podczas gdy dynamika wzrostu notowań opozycji demokratycznej uległa mocnemu przyhamowaniu. Obydwa obozy starają się mobilizować swoich potencjalnych wyborców, ale prawica jest tu o wiele bardziej skuteczna. [Tabela] Od listopada 2020 r. do maja 2021 roku rośnie liczba deklarujących udział w wyborach (i mających jednocześnie pewność na kogo oddać swój głos): z 12,68 mln (XI 2020) do 14,02 mln (V 2021).

To oznacza, że na „rynek wyborczy” w maju 2021 r. weszło – gdy odnieść się do listopada 2020 r. – 1,34 mln dodatkowych wyborców. Tyle że ponad 80 proc. z nich wsparło prawicę. Co jest nie tak z opozycją, że nie tylko gubi młodych, ale okazuje się być o wiele mniej skuteczna od prawicy w mobilizowaniu swoich potencjalnych wyborców?

Polaków dzielą przede wszystkim kwestie tożsamościowo-światopoglądowe. To lepiej rozumie prawica i nie waha się używać w swoich kampaniach wyborczych konserwatywno-nacjonalistycznej narracji tożsamościowej (straszenie imigrantami, podkreślanie związków z Kościołem i związane z tym m.in. zaostrzenie ustawy aborcyjnej, „wstawanie z kolan”, antyunijność, tradycyjny model rodziny, akceptacja dla stref wolnych od LGBT, polityka historyczna przesiąknięta bezkrytyczną gloryfikacją polskiej przeszłości). Opozycja demokratyczna nie chce lub nie potrafi stanąć jednoznacznie po drugiej stronie. Można wręcz powiedzieć, że jak ognia unika narracji tożsamościowej, budowanej jako całkowity negatyw narracji jaką posługuje się prawica. Uważa, że na takiej „wojnie ideologicznej” w polskim konserwatywnym społeczeństwie może tylko stracić. Myli się. Polacy nie są już tak konserwatywni. A zwłaszcza potencjalni wyborcy opozycji demokratycznej. Oni oczekują od polityków opozycji jasnej deklaracji, że jak zdobędą władzę, to wyprowadzą Polskę z zatęchłego, klerykalnego zaścianka jaki nam zafundował PiS, bo chcą żyć w świeckim i absolutnie neutralnym światopoglądowo państwie. Swoją narracją tożsamościową opozycja demokratyczna nie nadąża za swoimi wyborcami.

Za dawnych dobrych czasów wybory w Polsce wygrywało się w centrum. Ale te czasy minęły. Pogłębiła się polaryzacja. Polska stała się dwuplemienna. Kolejne wybory wygrają ci, którzy okażą się najskuteczniejsi w maksymalnym zmobilizowaniu swoich zwolenników. Niech opozycja nie zawraca sobie głowy próbą pozyskania wyborców z „tamtej strony”. Niech się pochyli i wsłucha w głos swoich. A posklejanie Polski – tak, to ważne zadanie, ale dopiero po wygranych wyborach.

dr Andrzej Machowski, Fundacja Samorządność i Demokracja

Tekst ukazał się w 7 numerze kwartalnika „Zeszyty Historyczno-Polityczne” (czerwiec-sierpień 2021). Przedruk za zgodą autora.

Inne wpisy

Menu