Polski Ład to symbol pogardy wobec osób pracujących. To nie jest bubel prawny. To celowa polityka. To wielka podwyżka podatków dla tych co ciężko pracują – i sposób na sfinansowanie wydatków na które nie było dotychczas pokrycia. Ale to jest przede wszystkim zmiana filozofii państwa. Polski Ład stawia na niepracujących, wystraszonych, niezaszczepionych, zależnych od państwa. Chodzi w nim o to aby uzależnić od państwa jak największą grupę osób. A w konsekwencji od PiS-u. To celowa polityka, która pod płaszczykiem i pod kłamliwą retoryką jak to wszystkim będzie dobrze – po prostu ordynarnie podwyższa podatki dla większości Polaków z 17% na 26% i z 32% na 41%.
Rząd nie ma własnych pieniędzy – ma je od obywateli – jak przez lata wydawał więcej niż otrzymywał z podatków to teraz musi tę różnicę pracującym Polakom zabrać.
Jako Nowoczesna ostrzegaliśmy, że państwa nie stać na tak szczodry program socjalny jakim jest 500+ bez limitu zarobkowego.Mówiliśmy, że zarówno 500+ jak i 13-ste i kolejne emerytury są na kredyt i przyjdzie czas kiedy za to wszystko będziemy musieli wszyscy zapłacić. I ten czas właśnie przyszedł. Ten rachunek to właśnie Polski Ład. Polski Ład to fundamentalna zmiana w formule funkcjonowania polskiej gospodarki. Po 1989 Polska odrodziła się dzięki przedsiębiorczości Polaków. Było to możliwe dzięki reformom Balcerowicza i wielkiemu wysiłkowi całego rządu Mazowieckiego.
Polska odziedziczyła po komunizmie hiperinflację i olbrzymie zadłużenie, którego nie była w stanie spłacić. Czy to nie brzmi znajomo? Czy obecna ekipa nie przypomina komunistycznej ekipy Gierka? Wtedy, tak jak dzisiaj, przez pierwsze lata finansowano rozwój z pożyczonych pieniędzy, realizowano wielkie projekty. Po kilku latach okazało się, że kredyty trzeba oddawać a wiele tych wielkich państwowych inwestycji jest chybionych. No i przyszło zapłacić rachunek, zaczęły się olbrzymie podwyżki cen i próba ratowania starych kredytów zaciąganiem nowych. Tak jak teraz. Dziennik Telewizyjny w tamtym czasie uprawiał propagandę sukcesu. Tak jak dziś. Do tej całej układanki brakuje jeszcze szefa obecnej partii rządzącej, który pojedzie w Polskę i zapyta „Pomożecie”?
Po latach Gierka przyszły kartki, zapaść gospodarcza i stan wojenny. I wielki ruch Solidarności. Gdyby nie to, że byliśmy pod okupacją sowiecką, nastąpiłby przewrót i opozycja przejęłaby władzę. Jestem przekonany, że tak będzie za 2 lata. Nie będzie żadnych wcześniejszych wyborów – za dużo mają do stracenia. Ale tak jak zawsze, to gospodarka wystawi rachunek za 8 lat rządów. Matematyki nie da się oszukać. Nie da się jej zagadać słowami. Polacy to mądry, przedsiębiorczy naród. Nauczyciel, policjant, artysta, przedsiębiorca który traci na Nowym Ładzie 3000 złotych rocznie nie da sobie wmówić, że to dla jego dobra. Ktoś kto płaci 150 zł więcej miesięcznie za energie nie będzie idiotą aby dać się nabrać, że to wina Tuska.
Gospodarka wystawi rachunek za 8 lat rządów. Rozrzutność, niekompetencja, nepotyzm, warcholstwo – to przepis na zapaść gospodarczą a nie rozwój. Oni po prostu nie dali rady! Już teraz rząd ogranicza programy 500+, 13. emeryturę, nie waloryzując ich o inflację. Mówiłem i mówię, że 500+ powinno być w formie bonu na rzeczy potrzebne dzieciom, a nie na cokolwiek. I nie dla bogatych! Polska nie potrzebuje ani Nowego Ładu, ani inflacji, ani nepotyzmu, ani afer, ani wielkich nierealizowalnych projektów. Polacy potrzebują spokojnej, pewnej ścieżki rozwoju i poprawy swego bytu. Niestety Polski Ład to nie jedyna zmora polskich rodzin. Główną formą zubożenia społeczeństwa jest inflacja. Nie dość, że rekordowo wysoka, to jeszcze będzie ona zżerała oszczędności Polaków przez cały 2022 a nawet i 2023 rok.
Inflacja najbardziej uderza w osoby ubogie – one bowiem znacznie więcej niż przeciętny obywatel przeznaczają na energię i żywność. Rodziny ubogie wydają na energię, mieszkanie i na żywność prawie całe swe dochody! Dla nich inflacja nie wynosi 9%, taka rodzina płaci dziś za to wszystko 20% więcej niż rok temu!
Jedna z najwyższych w Europie inflacji to zasługa dwóch panów: Pana Morawieckiego i pana Glapińskiego. Ten pierwszy, jako premier jest odpowiedzialny za koszmarne zadłużenie, nieodpowiedzialną politykę budżetową i wydatki na które nie było nigdy pokrycia. Ten drugi to prezes NBP, który jeszcze pół roku temu bagatelizował inflację. Co więcej, mówił że jest przejściowa, że nic z nią nie należy robić. Sugerował, że nie będzie podnosił stóp!
Wiele osób nabrało się na te słowa, brało kredyty, a teraz ich raty mocno wzrosły. Ten kto za namową prezesa Glapińskiego wziął kredyt 300 tys. złotych to już dziś płaci miesięcznie o 600 złotych wyższą ratę. Na tym właśnie polega prorodzinna polityka. Najpierw 500+, ale potem inflacja i wyższa rata, które te 500+ zabiera z nawiązką. W gospodarce, co jakiś czas pojawiają się pseudo specjaliści, którzy ogłaszają, że wynaleźli perpetuum mobile. No i u nas 6 lat temu też tacy właśnie się pojawili. A prawda od lat jest prosta jak konstrukcja cepa – jak się więcej wydaje niż zarabia to efektem jest inflacja. To nie przypadek, że w Polska bije rekordy inflacyjny. W Czechach inflacja wynosi 6.6%, we Włoszech 4.2%, w Niemczech 5.3%. Przypomnę w Polsce 8.6%! Ceny żywności rosły w Polsce prawie dwa razy szybciej niż w strefie euro.
Przeciętny Polak w zeszłym roku stracił ponad 5500 złotych na wysokiej inflacji. Jeśli jeszcze ma kredyt mieszkaniowy, to w przyszłym roku straci co najmniej ponad 12 tysięcy! Tyle dokładnie będą kosztować błędy polityki rządu i NBP. Czy wiecie jakie stopy procentowe w Polsce? 2.25%. A jakie są w strefie euro? 0%. A dlaczego – bo tam jest niższa inflacja! Gdybyśmy zamiast złotego mieli w Polsce euro, to po pierwsze pan Glapiński nie miałby wpływu na politykę pieniężną, a w konsekwencji, każdy Polak, który zaciągnął kredyt miałby co miesiąc dodatkowe 600 zł w kieszeni. Strefa euro oprócz bezpieczeństwa politycznego, to także bezpieczeństwo ekonomiczne! Obserwując skrajną nieudolność gospodarczą rządzących – takiego bezpieczeństwa ekonomicznego coraz bardziej nam trzeba.
Wracając do Polskiego Nieładu. Co roku upada w Polsce 300 000 firm! Nowy Ład położy ich znacznie więcej. Czy kogokolwiek w rządzie interesuje sytuacja tych ludzi, ich rodzin? Czy mają świadomość, że wielu tych przedsiębiorców ma zastawione mieszkania, domy, ryzykuje całym swym majątkiem? Nie dość, że wielu z nich wychodzi poturbowanych po kolejnych lockdownach, to jeszcze teraz uderza się nich obuchem o nazwie Nowy Ład. W PRL utrudnianie życia przedsiębiorcom nazywano zielonym światłem dla przedsiębiorczości, dzisiaj nazywa się Nowym Ładem.
Wierzę w jednostkę, w wolny wybór i kreatywność. Jednostka jest wartością nadrzędną. Państwo ma być służebne wobec obywatela a nie go kontrolować. Żeby ludzie byli kreatywni, muszą mieć wolność gospodarczą i wolność wyznania, wolności twórcze. Państwo ma pomagać tym, którzy sobie nie radzą. Polski Ład jest zaprzeczeniem tych wartości. Łamiąc kości polskiej przedsiębiorczości ma finansować i promować pasywne społeczeństwo narodowo-ludowe. To największa zmiana reguł w gospodarce od 1989 roku. Aby to zatrzymać potrzebne jest wspólne działania opozycji, najlepiej w formule węgierskiej, gdzie współdziałanie nie zamazuje różnic.
Jakiej Polski chcemy? Polski rozwoju czy Polski zastoju? Polski rosnących cen i rat kredytowych czy Polski dobrobytu? Polski warcholskiej, słabej, bez sojuszy czy Polski w Europie? Polski z tracącej na wartości złotówką czy Polski z silną walutą euro? Polski nacjonalistycznej i tępej czy Polski otwartej na wolność? Polski na zasiłkach czy Polski która daje każdemu szanse na rozwój? Polski zaściankowej czy Polski Nowoczesnej? Jestem przekonany, że potrzebujemy Polski Nowoczesnej!
Ryszard Petru